Nazwa: Yokkon3
Data: 23-24.09.2000
Miejsce: Kraków
Autor: Coach(R)
Tradycyjnie jako członek Sekcji 9 miałem zamiar wybrać się na Yokkon i polikwi... pokonwersować z paroma osobami, pooglądać animki, poprzegrywać konkursy i w ogóle dobrze się bawić.
Niestety, zawirowania z pracą dyplomową pozwoliły mi przybyć na miejsce dopiero o 18:17.
Używając kamuflażu przemknąłem koło stojącej przed budynkiem Yocorpu ochroną i wtargnąłem do środka. O tej porze nie było już kolejek, więc miałem szansę szybko nabyć ID Card. No, miałbym szansę, gdyby był ktoś na kasie... w końcu znalazłem jakiegoś orga, który sprzedał, tzn. wydał mi przepustkę (mimo oporów półinteligentnej kasy pancernej). Po tych fanaberiach mogłem wkroczyć na Yokkon 3.
I ku mojemu zdziwieniu zastałem.... pustki, przestrzenie, pola i ugory !!!
Korytarze były puste! Pamiętając ścisk na Y2 taki luz to było jak walnięcie młotem.
Na szczęście Michi wyprowadziła mnie z błędu i poinformowała, że jest tu z 300 osób, tylko się rozpierzchły, po czym zabrała mnie na wycieczkę po konwencie.
Pokazała mi salę projekcyjną, TV, panelową, konsolową, handlowe, kawiarnię, sleep-roomy.
Niby standard, gdyby nie... te odległości! Sale były porozsiewane po całym budynku szkoły (informacje zakulisowe - z powodu fanaberii dyrektorki, która dbała, a to o nowy parkiet w sali, a to o kwiatki...)
Gdyby ktoś wpadł na pomysł wypożyczania rowerów albo rolek to zbiłby fortunę.
Po zostawieniu rzeczy w sleep-romie i uwolnieniu od Michi :) rozpocząłem samodzielną eksplorację konwentu. Eksploracja ta zamieniła się w bezładne błąkanie i oglądanie plag nękających konwent.
Ale po kolei:
- Odległości! Uwzględniając dążące do nieskończoności lenistwo konwentowiczów należy przypuszczać, że za trzecim razem nikomu nie będzie się chciało sprawdzić, co dzieje się w sali po drugiej stronie budynku. SIedziało się więc na tyłku w jednym miejscu i nudziło, ewentualnie walczyło z Yaoi za pomocą młotka.
- Projektor i zaciemnienie. Wieczorem właściciel projektora zabrał się do domu, zabierając sprzęt. Organizatorzy zapewnili wprawdzie backup w postaci drugiego rzutnika, ale... no... tego... on bardzo chciał świecić, ale jakoś mu słabo szło. Poza tym zaciemnienie sali było niekompletne i na ekran oadało dużo światła. Po interwencji orgowie zalepili okna, ale niewiele to pomogło. Napisy pozostawały nieczytelne.
- Organizatorzy. Było ich w sumie 4 sztuki. Reszta to wypełnienie, które siedziało na dupie, jak harmonogram kazał i niepogonione nie przejawiało jakiejkolwiek inicjatywy. Na te przestrzenie 4 aktywne jednostki to za mało. Co do "wypełnienia", to było tego mnogo jak królików, tylko jakieś takie małoużyteczne toto było. Na plakacie upamiętniającym Yokkon 2 pisało "jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak niewiele tak wielu" - jak ulał pasowało to do Y3.
- Grupki. Rozbicie sleepromów na mniejsze spowodowało eskalację alineacji grupek.
Jeden sleeproom chamsko i bezczelnie zarezerwował sobie SWAT, inny mniej oficjalnie okupował Kawaii, inny PRA. Podobno ktoś stwierdził próby kontaktu między grupkami...
- Incydenty. A to cieć nie rozumie, co to znaczy "nie otwierać" i wpuszcza dresiarzy, którzy kradną kolumnę i rozchrzaniają LARP'a, a to jakiś idiota zalewa się w trupa, a to dyrektorka wzywa Buaka podczas konkursu latania, który przejmują fani. Do tego mała burza z pirackimi fansubami. Słodziutko.
- Brak cosplayu. Ja rozumiem, że brak przebierańców jest powodem, ale można by było coś urządzić dla tych kilku osób, które jednak poświęciły czas (i włosy) na zrobienie kostiumów.
- Sala konsolowa raz działała, raz nie...
Wypada powiedzieć jeszcze o dobrych stronach konwentu. Ładna galeria. Sporo miejsca na nocleg, sympatyczni organizatorzy.
Plan był w miarę możliwości realizowany i standarty konwentowe (2 sale projekcyjne, konsolówka, panelówka, bar, sleepromy) zostaly zachowane.
W toaletach było (sprytnie zamocowane w siatce po owocach) mydło i nie brakowało papieru.
Ogólnie Yokkon 3 był najgorszym ze wszystkich. Nie z powodów błędów organizacyjnych - te na polskie standardy była całkiem znośne - jednak większość konwentów nadrabiała to klimatem.
Tu klimat jednak zgubił się gdzieś w nieskończonej przestrzeni konwentu....
Nie powieniennem pisać może tej recenzji, gdyż pogrąża ona konwent, który miał przejąć pałeczkę po Asuconach. Jednak organizatorzy nie planują kolejnych edycji Yokkonu do czasu, aż nie zbiorą odpowiedniej ekipy. A jak już zbiorą, to uch.... dadzą czadu.
Coach(R)
Yokkon 3 był organizowany przez klub Yokai już nie będący częścią studenckiego klubu "Strych"
Dokumentacja fotograficzna kiedyś...
Powrót