Nazwa: DOJIcon 2
Data: 02.03.2002
Miejsce: Kraków
Autor: Lord Raven
DojiCon2
O tym konwencie dowiedziałem się jakiś czas temu z notki w jednym z numerów KAWAII i choć początkowo informację o nim puściłem mimo oczu to w miarę zbliżania się imprezy doszedłem do wniosku, że może warto byłoby się na wyżej wymienioną wybrać. Tak też uczyniłem i dnia 2 marca, właściwie noc to jeszcze była, wyruszyłem ku "nieznanemu", a konkretnie do Krakowa. W toku owej wyprawy pominę recenzowanie niewątpliwych przyjemności jakimi bezsprzecznie jest możliwość obcowania z państwowymi środkami komunikacji, gdyż w dziedzinie tych ostatnich, cytując pana Rynkowskiego: "Nie zmienia się nic mimo lat...". Generalnie jednak, pospołu z mocną grupą fanów, około godziny 9 rano dotarłem do strefy zero, czyli do Kina Studyjnego "Sfinks", ostatecznego celu mojej (i nie tylko) wyprawy.
Przy wejściu wpadliśmy na szatnię, która zgodnie z trendami postępującej miniaturyzacji pełniła również rolę kasy. W kasie za niewielkie skrawki papieru zwane popularnie pieniędzmi, można było nabyć bilet w formie gustownego kolorowego i bardzo dużego identyfikatora. W cenie biletu, poza programem imprezy, znajdowała się jeszcze włóczka na, której rzeczony (ident nie plan) należało sobie przymocować. W szatni można było i należało pozostawić wierzchnie odzienie, tu jednak pojawił się pewien problem gdyż do kurtek i innych rzeczy nie otrzymywało się numerka więc późniejsze poszukiwanie kurtek odbywało się na zasadzie archeologicznej: "Kopmy, kopmy, a może coś znajdziemy". Za kasami, przyczaił się punkt informacyjny gdzie, zgodnie z nazwą, udzielano informacji na temat konkursów, projekcji itp. w zamian zbierając informacje na temat uczestników... Cóż, nazwa zobowiązuje... Dokładnie naprzeciw wejścia rozłożyła się galeria, rozłożyła w sensie dosłownym, gdyż prace rozmieszczone były na kotarze, która z kolei spoczywała na schodach. Pomysł oryginalny, trzeba przyznać. Nieco dalej, wzdłuż korytarza, mieścił się (z trudem) Market Hall, tradycyjnie oferujący dobra wszelakie w postaci mang, koszulek, plakatów i wielu innych gadżetów do wyboru. Stoiska budziły duże zainteresowanie, w związku z czym atmosfera jaka tam panowała była, no cóż, integracyjna... Naprzeciw wyżej wspomnianego znajdowała się sala kinowa z prawdziwego zdarzenia. Zaciemniona, ciepła z rzutnikiem i nagłośnieniem... Duży plus. Dodatkowym bonusem był fakt, że niemal wszystkie wyświetlane filmy zostały opracowane w polskiej wersji językowej przez samych organizatorów. Duże brawa! Nie byłoby chyba konwentu mangowego bez sali konsolowej. Nie inaczej było i w tym przypadku. Sala, a właściwie salka, z braku miejsca została umieszczona w przejściu. Składały się na nią dwie konsole z czego jedna szła w kolorze, druga w czerni i bieli, ale grającym zupełnie to nie przeszkadzało i maszynki na brak zajęć narzekać nie mogły. Obok "konsolówki" przygotowano salę konkursową, która, poza oczywistym przeznaczeniem, pełniła rolę sali telewizyjnej, której uczestnicy mieli problemy ze słyszeniem dźwięku z powodu... Miejsca spotkań, zagłuszającego telewizor, punktu regeneracyjnego, w postaci barku i copy roomu, zgadnijcie w postaci czego^^. W okolicach telewizora, przy kurtynie, a właściwie za nią, dociekliwi mogli zaobserwować grupkę Boginek, które... Cóż, jestem nieśmiały i nie podglądam dziewcząt za kotarami^^.
Organizacja, która najczęściej pełni rolę głównego wyznacznika w ocenie imprezy, była prowadzona w typowy, dla małych konwentów, sposób. Z początkowego planu "zapiętego na ostatni guzik i wyliczonego co do minuty", w toku kolejnych konkursów organizacja przekształcała się w radosną improwizację, by w efekcie końcowym ustąpić pola lekkiemu chaosowi. Z ogólnego schematu "nie" chlubnie wyłamała się sala kinowa, która szła według planu z precyzją godną sapera. Filmy były wyświetlane dokładnie w czasie, w którym wyświetlane być powinny i bardzo dobrze ^^. Wracając do konkursów. Na ogólną pulę złożyły się: Konkurs Wiedzy Ogólny, w którym uczestnicy musieli się popisać wiedzą, bądź jej brakiem odpowiadając na pytania, których w połowie konkursu zabrakło. Całe szczęście, że zwycięzców udało się wyłonić^^. Dalsze konkursy jakie się odbyły to: Konkurs Wiedzy o Dragon Ball, który formą, ale nie poziomem, przypominał klasyczny konkurs wiedzy, Konkurs Wiedzy o Bohaterach m&a oraz Konkurs Muzyczny, gdzie należało... Zgadza się! Odgadywać melodie z różnych anime... Jedynym konkursem jaki się nie odbył był Konkurs Fanowski, nie z winy organizatorów, a z winy występów Karaoke, które dość mocno się przeciągnęły. Konkurs Karaoke - trudno go opisać ze względu na niemożliwość oddania wrażeń estetycznych na kartce papieru. Jedyne co mogę powiedzieć, to kto nie słyszał nich żałuje! Po serii konkursów nastąpiło, jak to zwykle bywa, rozdanie nagród w postaci mang i różnych innych dodatków. Z innych atrakcji należy wspomnieć o dyskusji "Tok-Szok - Rozmowy w Tłoku". Tematem dyskusji, w której wzięli udział zaproszeni przez organizatorów goście i uczestnicy, była sytuacja na polskim rynku mangi i anime, piractwo, oraz promowanie młodych talentów. Ta część imprezy bezsprzecznie cechowała się najwyższym poziomem merytorycznym i zapewne dlatego widownia w większości zajmowała się wszystkim, tylko nie słuchaniem. Ostatnią już opisywaną atrakcją był cosplay, w którym wzięła udział tylko jedna grupa uczestników, przebrana za postacie z serii "Oh! My Goddes". Biorąc pod uwagę, że wystąpili tylko oni zwycięzca też mógł być tylko jeden.
Gdy wszystkie konkursy dobiegły końca, a na salach zaczęto wyświetlać ostatnie filmy uznaliśmy, że najwyższa pora zbierać się do domu... Koledzy ruszyli na wykopaliska w poszukiwaniu kurtek i innych elementów garderoby, agrafka z mojego identyfikatora trafiła do lepszego miejsca^^, na dworze zapadł zmrok... Tak zakończył się dla mnie DojiCon2...
W tym miejscu należałoby przedstawić ogólną ocenę imprezy, ale to zadanie pozostawię innym uczestnikom. Ja osobiście bawiłem się bardzo dobrze i nie żałuję ani minuty z czasu spędzonego w Krakowie, mam nadzieję, że inni podzielą moją opinię. Kto wie... Może za jakiś czas doczekamy się DojiConu3... Jeśli tak, to ja na nim będę.
Lord Raven
Dokumentacja fotograficzna Ravena w wersji beta (kipeski skaner):