Poranek był wyjątkowo paskudny. Deszcz siąpił bez przerwy, aż nosa się nie chciało wyściubić.
Już to nie wróżyło najlepiej. Dojechaliśmy ze sprzętem, brygada już czekała.
Rozstawiłem swojego PC, powiesiłem zrobione dzień wcześniej plany imprezy.
W nagłówku umieściłem żarcik "Co? Gdzie? Kiedy? I dlaczego to nieprawda?", który niedługo miał stać się mottem imprezy...
Już na początku mieliśmy kłopoty, gdyż nagłośnienie na sali kinowej było monofoniczne, ponieważ sprzęt stereo dzień wcześniej zabrał chórek kościelny...
Usiłowaliśmy zaimprowizować coś z przywiezionych szpargałów, ale zabrakło jacka stereo, więc nalutowaliśmy się na marne. Sala kinowa została mono.
Następnie kolejne stresy, kiedy projektor się spóźnił. Ale w końcu przyjechał.
Byliśmy trochę opóźnieni, więc zignorowaliśmy przywitanie i puściliśmy "Totoro".
Następnie odbyła się konferencja.
Następnie planowany był "Sailor Moon SS", ale w związku ze znikomym odsetkiem mooniesów wyświetliliśmy "Slayers". Mooniesy nawet nie protestowały
(Tak Otaku, koniec świata jest bliski...).
Potem do głosu dopuściliśmy Root'a. Oj, ma facet gadane, nie ma co! Powinien zwinąć Planet Mangę i zostać wodzem rewolucji albo jakimś dyktatorem...
(tylko niech nie bierze się za władzę nad światem. To nasza działka).
Kolejny w planie był "Tenchi Muyo in Love", ale Root-san nie wziął taśmy, więc poszedł "DNA".
Ta anime nie miała zbytniego powodzenia, co wnioskowano z faktu, iż na sali telewizyjnej pojawiło się więcej niż 5 osób:)
W przerwie ogłoszono wyniki konkursu rysunkowego.
Potem poszedłem z gośćmi na obiad.
Tymczasem chłopcy z elektronicznej korzystając z rozgardiaszu opanowali projektor i gorszyli publikę śmiałymi scenami z "FF VIII", a następnie konkursem w "Bust the Movie 3" (Breast in move 3 :-)). Podobno były emocje, gdy Jedi mierzył się z Root'em.
Wreszcie przyszedł czas na konkurs wiedzy o anime. Do końca nie wiadomo było, kto będzie go prowadził (nie ma jak dobra organizacja, co?). W końcu wyszło na to, że ja i Solo Kazuki.
Konkurs był na tyle niedopracowany, iż trzeba to było wykorzystać.
Kilku podstawionych orgów rzucało na salę hasełka, a gawiedź miała radochę.
Nie obyło się bez wpadki w pytaniu, oraz oczywiście dwukrotnego przeczytania pytania wraz z odpowiedzią (ja jestem niewinny, to ONI mną sterowali, to ONI!!!).
Zasadą pierwszej rundy, to był zwyczajny odsiew na dwie szanse.
Zawodnicy ustawieni pod ekranem dostawali pytania, dwa błędy - dziękujemy.
Oczywiście z tego ustawienia pod ekranem, po paru minutach zrobiła się pełna rozsypka...( tezy, iż zaglądano mi przez ramię na odpowiedzi są całkowicie bezpodstawne! Zawodnicy znali pytania wcześniej, więc po co mieli zerkać, hę?).
W końcu jednak ostało się czterech nieszczęśników, którzy musieli zmagać się ze sobą w brutalnym konkursie typu "Jaka to melodia".
Zawodnicy szybko odkryli tips, iż żeby zwyciężyć wystarczy ciągle się zgłaszać i wrzeszczeć "Sailor Moon" (zwłaszcza, iż pomyłka nie kosztowała punktu).
Oczywiście, jeśli piosenka nie była z SM, to były protesty, iż pytania są za trudne...ech...
W konkursie zwyciężył facet z Yokai'a dobrze zorientowany w tytułach (bonusowo punktowanych).
Przy rozdaniu nagród Root miał dodatkowo utrudnione zadanie, gdyż nikomu nie przyszło do głowy spytać zawodników o godności, a czytelność ich podpisów była zerowa. Ale jakoś poszło.
Potem znów poleciało "DNA" (zupełnie zapomnieliśmy o "Grave of the Fireflies").
A potem był koniec. Lub jak kto woli początek.
Ludzie się ewakuowali, została sama sekcja. Wszyscy zgodnie wyciągnęli aparaty i zaczął się szał.
Wytworzyła się wreszcie atmosferka. Organizatorzy, którzy cały czas starali się, by impreza się nie rozpadła, dali sobie luz.
Potem przyciskany przez Asukę i Tenchiego ustawiłem na PC kinowej i zrobiłem mini-pokaz Finaleva z Kawaii 6.
Po trzeciej projekcji trzeba było kończyć (podrapali i pogryźli, ale udało się wyłączyć).
Na koniec chwilka sprzątania i analizy błędów.
No, ale koniec smęcenia. Ludziom się podobało, (nikt nie chciał zwrotu za bilety), krachu finansowego udało się uniknąć (zmieściliśmy się na styk) i będzie następny ASUCON.
Stara zrzęda,tetryk i w ogóle maruda: COACH (R)
Z ostatniej chwili. Ciągle dobiegają mnie słuchy, iż konwent mimo wszystko się podobał...
Czy któremuś z obywateli się nie podobało?
My mamy odpowiednie służby, które dbają, żeby obywatele byli zadowoleni!
Wszystkim się podobało? Świetnie, towarzysze!
A oto banda odpowiedzialna za całe zamieszanie oraz kilka innych przestępstw: